Dziś w zespole wielkie święto od samego rana,
Wszyscy stroją instrumenty, gawiedź rozbiegana.
Ma być koncert w wielkiej sali, tańce, pieśni nad pieśniami.
Figle los nam płatać chce.
Zapodziały się puzony, z fletów barwa znika,
W kontrabasie pękła struna, skrzypcom brakło smyka,
Tuba tylko pomrukuje, trąbki bardzo denerwuje.
Koncert z bałaganem w tle.
Ref. Radę damy i sprostamy wszystkim diablim gierkom.
Koncert Panu zagrać mamy z najpiękniejszych dźwięków,
Gdzie harmonia prym powiedzie i urzeknie czarem.
Koncert z aniołami w tle.
Fagot stoi niewzruszony i waltornie pyta:
Kto im taki kształt wymyślił i gdzie w tym logika?
Klarnet, obój admirują i w prostocie swej gustują.
Koncert z widowiskiem w tle.
Zapodziała się batuta, frak się w szafie schował,
Pusto w dłoni dyrygenta, czym będzie czarował?
Partytura poszarzała, znikło parę nutek z niej.
Koncert bez batuty w tle.
Ref. Radę damy i sprostamy wszystkim diablim gierkom…
Rozświetliły się niebiosa, ciepło zewsząd płynie,
Uwerturę rozpoczyna dźwięk na okarynie.
Dalej ptaszki trele mają, dźwięki fletni wspomagają.
Koncert z aniołami w tle.
Ref. Panu gramy i śpiewamy pieśni najrzewniejsze,
Z serc dziecięcych słodko płyną dźwięki najpiękniejsze.
W nich harmonia wciąż przewodzi i urzeka czarem.
Koncert z aniołami w tle.