Wieczorem trzydziestego pierwszego października,
W dniu Wigilii Wszystkich Świętych – jak z tego wynika.
Dziatwa kostiumy ubiera, twarze swe maluje
I na wsi, po domach, wszech sąsiadów łobuzuje.
Potem przy kompie zasiędzie, oczy szeroko rozdziawi,
Bo Wielka Belferska Upiorność konkurs im sprawił.
W dwie godziny foteczkę stworzyć trzeba upiorną,
Zamieścić na stronie – gdy wygra – wtedy z miną pokorną
Na belferskiej godzinie upiornej, w piątek z rana,
Nagroda wampirska zapewne będzie wręczana.
Wnet spływają pierwsze fotki – jak na zawołanie.
Włosy jakby piorun strzelił, jeszcze malowanie
Tak pocieszne na ich twarzach, że strach spojrzeć okiem.
Tylko boysów fot brakuje, czyż zasnęli bokiem?
Wtem jednemu z chłopaczysków ego bardzo wzrosło,
Fotkę przysłał z twarzą w masce – jak na konkurs prostą.
Przekomarzał się z pewnością szczerą w swoim głosie,
Że nagrodę ma w kieszeni i da Wam po nosie.
Gdy północy godzina wybiła oczywista,
Karo ponaglenie słowne wysłała a Vista.
Proszę Pana – tu poprawiam – Wasza Upiorność,
Wynik proszę już ogłosić i dać myślom wolność.
Serca nam dygoczą, a na ustach jest pytanie:
Kto otrzyma tytuł oraz pierwsze mianowanie?
Tu Belferska Upiorność wynik ogłasza z trudem
Zapewniając – mam na piątek nagród wiele pudeł.
– Chwaląc – jak miłą była upiorna gierka nasza
– Do wzięcia udziału w przyszłych zabawach zaprasza
Pozostałą dziatwę, która w dniu Święta Halloween
Zapomniała o harcach między światem tym a tym.