Zapłonął ogród purpurą jesieni,
Płomienie niebu obłok chcą skraść.
Tkam dywan z liści pląsając po ziemi,
Euforia zmysłów, błogości stan.
Trwać chwilą, wciąż trwać, i szaleć, i wołać!
W nieświadomości grę często grać.
Najmniejszą cząstkę szczęścia przywołać,
Napełnić jedną i drugą garść.
A kiedy liście zatańczą szeleszcząc,
Z wichrem na zmianę szaleńcze pa.
Ja nadal, ze szczęściem po ścieżce drepcząc,
Zamkniętą każdą miał będę garść.