Świadomość

Uświadomiłem sobie, że nie liczyłem na tak wiele.
Tak wiele szczęścia i miłości różnych wcieleń,

Pełen kosz drew

Ogień w kominku wesoło śpiewa.
Wiatr chórkami swymi mu wtóruje.
Czasem snop iskier buchnie spod szczapy –

Panu gramy i śpiewamy

Dziś w zespole wielkie święto od samego rana,
Wszyscy stroją instrumenty, gawiedź rozbiegana.
Ma być koncert w wielkiej sali, tańce, pieśni nad pieśniami.

To miłość

Słowami tego nie nazwiesz,
To mieni się magią.
Pędzlem nie namalujesz,
Nie znajdziesz takich barw.